Poliamoryczna społeczność a biseksualizm

Jakiś czast temu, przeczytałem W ksiazce „Lektury Płci. Polskie (kon)teksty” tekst Ewy Hyży o poliamorii. Był tam, między innymi, fragment o tym, że społeczności poli jest w pewnej mierze homofobiczna.

Nie, zaraz. To nieprawda. Po pierwsze, to dotyczyło, o ile się dobrze orientuję, osób przebadanych przez Elizabeth Scheff w San Francisco. Po drugie, to był, chyba, własny wniosek Ewy Hyży. Po trzecie, dotyczyło to wyłącznie męzczyzn, biseksualność kobiet była, ponownie za Ewą Hyży, bardziej ceniona (ja w swoim idealizowaniu na razie nie zauważyłem – w sieci – żadnej różnicy w podejściu do orientacji kobiet, ale z drugiej strony, nie zauważyłem tego również w przypadku mężczyzn…). Po czwarte, nie homofobia, a bifobia. Po piąte, sprawę komplikowało to, że skrajnie męscy mężczyzni (hipermęscy) mieli, wg. E.H., jeszcze gorzej (co akurat też mi się rzuciło w oczy, choć nie jest to zaskakujące).

Zamierzałem zapytać o to Ewę Hyży, tak mnie to zaskoczyło, no ale nic z tego nie wyszło, na razie. Zresztą, lepiej byłoby pewnie zapytać samą Elizabeth Scheff.

Tymczasem, surfując sobie swobodnie…

Bardzo interesujący watek dokładnie na ten temat. Na temat męskiego biseksualizmu wśród społeczności poli, i na temat poliamorii wśród gejów i lesbijek. Tak byłem zachwycony, że zacząłem pisać przydługiego posta, dopiero poniewczasie zauważając, że piszę właściwie to samo co napisał TheOgre w poście nr.8.

O tym, że procentowo wśród poli jest znacznie więcej samookreślających się bi – i to wśród obu płci. Mężczyzn oczywiście mniej, tak na pierwszy rzut oka z 20%, kobiet właściwie większość.

O tym, że jest tak dlatego, mężczyźni bi mają, generalnie, chyba najgorzej ze wszystkich „podgrup” orientacji. Nie są jakoś szczególnie mile widziani wśród społeczności gay-les (co akurat dzielą z biseksualistkami), i nie mogą używać gejowskiej kultury jako modelu własnej tożsamości. Heteroseksualny mainstream jest równie niedostępny jak dla gejów, i tutaj akurat biseksualistki mają w pewien sposób łatwiej na dwa sposoby, poprzez większa (aczkolwiek dość chorą i przewrotną) akceptację kobiecej biseksualności, większą obecność w mass-mediach kobiecego ciała jako obiektu seksualnie atrakcyjnego niezależnie od płci osoby odbierającej przekaz, a z drugiej strony, pozostają ‚kobiece’ według normy, bardziej wręcz niż lesbijki. Można powiedzieć, że wręcz potwierdzają swoją tożsamość, podczas gdy mężczyźni odwrotnie.
Jak ktoś powiedzał w tym wątku, o ile biseksualna kobieta może obawiać się odrzucenia przez kobiety bi i hetero, ale będzie akceptowana a nawet atrakcyjna (choć osobiście by mnie to raczej odrzucało coś takiego, i nie jestem pewny, czy się z tym zgadzam) to mężczyzna będzie odrzucany nie tylko przez mężczyzn homo i hetero, ale też przez kobiety hetero.

Dodajmy do tego znaczenie jakie dla definicji męskości ma heteroseksualność, i jak destrukcyjny dla niej jest fizyczny kontakt z innym mężczyzną (poza poklepywaniem po plecach może), i nie dziwi jak trudne i kosztowne jest jej odrzucenie. I o ile dziś nawet gej z zapadłej prowincji (mowimy o USA, pamiętajmy), ma do dyspozycji bogaty alternatywny model, to droga potencjalnego biseksualisty do samoidentyfikacji jest, uh. No nie ma jej po prostu. Czasem właściwie nawet brakuje wiedzy, że coś takiego w ogóle jest możliwe, a nie trzeba wybierać, hetero albo homo.

Zupełnie nie dziwią mnie statystyczne różnice między płciami jeśli chodzi o biseksualną identyfikację.

A jeśli chodzi o bifobię (w Polsce), wśród hetero i homo, to ostatnio znalazłem coś ciekawego:

(a jak ktoś nie lubi pdfa)

I jeszcze link o biseksualizmie. I jego nieobecności. I komiczna wzmianka „przykro mi, że przerywam zabawę, ale historycznie męski biseksualizm był, często, POWSZECHNY”. Ale, polecam, bo wyjaśnia sprawę męskiego biseksualizmu o wiele głębiej. A to w koncu jest przyczyną tej różnicy w społeczności poli.

Sprawa nieobecności homoseksualizmu wśród poli… to ciekawe. Osobiście podejrzewam, że po pierwsze, istnieje o wiele większa przestrzeń tworzona przez geje i lesbijki, w której co więcej mają wiele wspólnego, w porównaniu z wciąż młodą kulturą poli. Po drugie, coś na kształt poli istniało od dawna zwłaszcza w kulturze gejowskiej, co pewnie też nie motywuje do poszukiwań. Mimo tego, to ciekawe – bo szczerze mówiać, ta nieobecność jest totalna – muszę zrobić kiedyś search na polymatchmaker, ale tak na pierwszy rzut oka to więcej zauważyłem osób identyfikujących się jako panseksualne niż homoseksualne (tych ostatnich zero).

Swoją droga, to już z polskiej sieci, wrażenie jakie odniosłem, że geje i lesbijki mają ogromny problem z monogamią. Z jednej strony nie mają tego tradycyjnego modelu małżeństwa, i w praktyce nie wygląda jakby sobie z tym dobrze radziły/radzili, a wszelkie zdrady są bardziej widoczne, z drugiej nacisk jaki kładą na tradycyjnie (czyli jako seksualno-emocjonalną wyłączność) pojmowaną wierność jest olbrzymi. Większy niż wśród hetero wręcz. Intrygujące.

Wracając do USA, kolejnym ciekawym zagadnieniem jest to, że poli na ogól – choć to się teraz dynamicznie zmienia, gdy poli wchodzi do mainstreamu – sa starsi. Po 30 co najmniej, a właściwie po 40tce. Pokolenie które jeśli chodzi o męską identyfikację seksualną stosunkowo mniej wzorów homoseksualizmu a biseksualizm był wręcz nieznany. Ciekawe, czy wśród młodzych męzczyzn jest inaczej. Z mojej, właściwie anegdotycznej, polskiej, wiedzy wynika, że różnica jest kolosalna.

Ten brak mężczyzn może sprawiać, że temat bi rzadko się pojawia. Nie, żeby o kobiecym biseksualizmie mówiło się częściej. Szczerze mówiąc, Ewa Hyży miała rację, że społeczność poli jest skoncentrowana na, zaskoczenie, poliamorii, i jak sobie radzić z problemami. Ale cieszy mnie to, ze jak sie pojawia to, o ile do tej pory zauwazylem, wyłącznie w akceptującym kontekście – przynajmniej explicite, bo komiczna „One penis policy” screams homophobia.

Co jest dość ciekawe, bo oznacza, że JEDNOSTKI są bi/homofobiczne, ale nie oznacza, że taka jest społeczność. Podejrzewam, że to po prostu byłoby nieakceptowalne, o wiele bardziej niż gdyby ktoś zaczał pisać na jakimś forum od „Hey, we’re looking for hot bi babe who’ll be attracted equally to both of us”. Heh.

A tak przy okazji, to w koncu trafiłem, w sieci, na poliamorystów/tki, piszących tak, że mi ręce opadają. To miło, bo ta idealizacja, jaką przejawiłem w (przed)poprzednim wpisie była dość niepokojąca. Jednak wśrod poli też są, uh. Osoby z którymi nie chciałbym mieć w ogóle do czynienia. Że tak się łagodnie wyrażę.

Hmm. To wszystko inspiruje mnie do napisania o feminizmie i male privilege. A miało być o poliamorii…

Komentarzy 6 to “Poliamoryczna społeczność a biseksualizm”

  1. billig ipad Says:

    When I originally commented I clicked the „Notify me when new comments are added” checkbox and now each time a comment is added
    I get several e-mails with the same comment.
    Is there any way you can remove me from that service? Thanks!

  2. czytelnik Says:

    Jestem gejem i potwierdzam, że wśród facetów homoseksualnych prawie wcale nie ma poliamorii. W przeciwieństwie do biseksów.

  3. online casinos Says:

    Very good info. Lucky me I discovered your website by
    accident (stumbleupon). I’ve book marked it for later!

  4. Charla Says:

    Hi there would you mind stating which blog platform you’re using?

    I’m planning to start my own blog in the near future but I’m
    having a hard time making a decision between BlogEngine/Wordpress/B2evolution and Drupal.
    The reason I ask is because your design seems different then
    most blogs and I’m looking for something completely unique.

    P.S My apologies for being off-topic but I had to ask!

  5. CASINO Says:

    CASINO

    Poliamoryczna społeczność a biseksualizm | Polyinpoland

  6. casino rank Says:

    casino rank

    Poliamoryczna społeczność a biseksualizm | Polyinpoland

Dodaj komentarz